środa, 25 kwietnia 2018

O bzykaniu

Prasują białe sukienki, przymierzają najwyższe słupki, wcierają w płatki uszu olejek o zapachu najnowszej odmiany wiśni - całkowicie odpornej na śmietkę i parch. Potem zbierają się po kilka i przesiadują w tanich kawiarenkach do południa, do zmierzchu, do świtu - nie ma to zresztą żadnego znaczenia. Bezużytecznymi pręcikami mieszają w kielichach bezużyteczny nektar. Niepojęta jest ta cisza, ta całkowita obojętność - szepczą. Przecież za zakrętem stoi setka hangarów - cała pasieka. Przecież muszą się odbywać jakieś loty, choćby szkoleniowe, kryzysowe, ratownicze. Napiszmy skargę do królowej, petycję do tych cholernych trutni z trybunału. Przerwijmy milczenie, przecież jesteśmy dojrzałe, gotowe, mamy prawo do bzykania! Pszczoły do sadów! Żądła na łąki! Bąki do pól! To dopiero początek, niech no tylko zakwitną jabłonie!


piątek, 20 kwietnia 2018

Sekretne życie mchu

Wiosna szast-prast wyskakuje z pościeli i piorunem wciska włącznik, którym zapala się słońce. Ile tchu w piersiach biegnie po rosie, ciska w trawę zmoczoną koszulę w kaczeńce, a z włosów wytrząsa taką ilość robactwa, jaka wpędziłaby w histerię nawet najbardziej doświadczoną szkolną higienistkę. Przeziębi się, smarkula - mruczy mech i naciąga na oczy beret z antenką. Bliżej mu do wyblakłych slajdów, na których z wolna próchnieje strzecha, łuszczy się płot, murszeje studnia. Życie, od którego nie oczekuje się już niczego. No może tylko, że będzie tak trwać w nieskończoność.


środa, 11 kwietnia 2018

Ballada o polach

Śpimy spokojnie. Tutejsze pola nie wybiegają hen daleko za horyzont, w jakieś egzotyczne kraje, ciepłe morza  czy inne last minute. Nie włóczą się nocami po dyskotekach, nie uciekają do miasta z walizką słoików,  nie prezentują swoich wdzięków przed jakimś tirem spod ciemnej gwiazdy. Tutejsze pola naciągają na nosy kolorowe kocyki i leżakują leniwie jak śródziemnomorscy autochtoni, mieniąc się w słońcu lub księżycu. Zajmują je miedze, wstążki, kamyki w kieszeniach, te okropne budziki-skowronki, przez które od świtu boli głowa. I tak sobie leżą całymi latami, wierząc naiwnie, że chroni je tabliczka z napisem security, zły pies czy konstytucja. Aż pewnego dnia, polną drogą, niepostrzeżenie zajeżdża prawdziwy świat, w którym się ślinią nienasycone zwierzęta. Prawdziwy świat nie próżnuje. Ma utytłane smarem pazury i naręcza niezwykle nowoczesnych instalacji do niezwykle wydajnej produkcji płodów, których nie da się udźwignąć. Nie śpimy dość czujnie, żeby to zauważyć. Pewnego ranka otwieramy oczy, robimy sobie słodką herbatę, stajemy w otwartym oknie i stwierdzamy z przerażeniem, że już nie ma tutejszych pól.



piątek, 6 kwietnia 2018

Inne bajki. Niebieski.

Do miejsca oznaczonego dziką czereśnią napływa miłość. Wprawia w drgania wszystkie struny tego świata - światło, powietrze, krtań. Miłość! - pieją poeci, zagrodowe koguty. Również niebieski ptaszek, w obliczu miłości, staje się bezwolny. Jest pięknie - śpiewa - przed nami długie lato. Wierzę, że wszystko zniosę. W tej oto dziupli zbuduję gniazdo, a z pestki, która przejdzie krętą drogę przez mój brzuszek, wyrośnie nowe drzewo - mam nadzieję. A miłość napływa, ze świata czterech stron, z jarzębinowych dróg. Zajmuje wszystkie miejsca w pierwszym rzędzie, bo jest ważniejsza. Niż sama ukochana.