piątek, 17 września 2021

Z PRZEJŚCIA

Czerwono, liście szeleszczą
pod stopami. Stop. Zadzieramy głowy.
Klucz żurawi znika na zawsze. Na obiad
zostały gołąbki - śmieję się i to ma być żart.
Przyznaję, ciężki, ale przecież nie aż tak,
jak ręce rzeźnika. Czerwone
nadal się pali i przejście blokuje smród.
Tamta ciężarówka, ozdobiona ryjkiem
i wesołym logo: Rzeźnia. Wietrzyk
tańczy w kratach i szczelinach klatek,
w smugach światła grzeją się nagie cielska świń.
Odór. Człowiek nie jest w stanie przeżyć
takiej woni. Może tak właśnie cuchnie
największe upodlenie, wszystkie transporty,
brudne baraki, zatłoczone klatki,
ściśnięte na bocznicach towarowe pociągi
opatrzone dowolnym napisem: Rzeźnia,
Sybir, Treblinka, Katyń, Front, Obczyzna.
Potem światło się zmienia na zielone,
i wraca bezpieczne piękno świata. Jednak
nie daje się dłużej udawać, że zawsze istnieje
jakieś Potem. Zielone nie odpuszcza,
pulsuje miarowo. Nareszcie
można pójść w swoją stronę, w jakieś życie
i śmierć zawijającą się do środka
jak schnący liść, jak kapusta na gołąbki.


 

 

sobota, 4 września 2021

DOŻYNKI 2021

Pewna baba, zwalista jak kopa,
Nie wiedziała czy chce chłopa czy snopa.
Jednak chłop nie lebiega:
W mig wymłócił co trzeba,
Po czym wrzucił snopa na opał.