wtorek, 28 marca 2023

KOCI TEATR


Czasem myślę naiwnie, że jestem gdzieś sama. Że Stwórca ma akurat wyłączony monitoring, przerwę konserwacyjną, chwilową awarię zasilania. A jeżeli nawet ma mnie na podglądzie, to w samym rogu, w najmniejszym okienku. Że potrzeba by mu okularów, a te zostały na blacie w kuchni, jak sobie wyszedł na chwilę, żeby sobie zrobić rozgrzewającą herbatkę z imbirem.

Tak więc czasem myślę, że jestem gdzieś sama, nawet komórkę mam wyłączoną, żeby mi tu nie pikała jakimś tajnym morsem, nie rozsyłała selfie, nie zdradzała numerów. I tak sobie mogę beztrosko popełniać dowolne faux pas, szurać nogami jak emerytka, pociągać z plastikowego gwinta wodę zaprawioną długą listą E-czegośtam. Potem dowolną ilość razy skręcać w krzaczki bez obaw, że ktoś podejrzy ten intymny proceder, no może kleszcz, ale na niego mam sprej, więc może mi naskoczyć.

I może byłabym sama, gdyby nie świat, który mnie ma i nie odpuszcza. Wciąż czegoś chce: brać, dać, grać. W kocim teatrze, w objęciach, w żelaznym ucisku. I tylko pachnie czymś niedotykalnym.
 

 

OJ TAM, OJ TAM, GOŁA BABA W KLATCE, WIELKIE MI CO!


Może to skrzywienie zawodowe, ale co rzuca mi się w oczy, kiedy przeglądam ten artykuł?

"Uczniów zaprowadziła tam szkoła."
"większość uczniów była pod opieką katechetów. Żaden z nich nie próbował zainterweniować w trakcie szarpania młodej dziewczyny"

*********************
Przez lata, wychowawczynią klas i nauczycielką biologii będąc, byłam zmuszana do prowadzania uczniów na rekolekcje. Mnie zmuszała dyrekcja, dyrekcję zmuszały siły wyższe (przepisy i nie wiem, co tam jeszcze).

** Chodziliśmy całą szkołą, 2 km, ruchliwą drogą, prowadzącą do centrum. Byłby ktoś chętny do zapewnienia bezpieczeństwa rozbrykanej grupie nastolatków?
** Ktoś podjąłby się dopilnowania kultury języka i właściwych relacji z kolegami z klasy, a zwłaszcza z klas równoległych?
** A może ktoś zdołałby zdekonspirować spiskowców i zapobiec akcji zamknięcia się kilku chłopaków w konfesjonale i wypicia tam butelki wódki?
** A jak byście zareagowali, gdy z ust rekolekcjonisty padają słowa na "k"? Bo koleżanka polonistka wyszła z kościoła, więc ja pilnowałam zachowania uczniów dwóch klas (lekko nie było).
** A gdy rekolekcjonista nie dotrze, więc siostry wyciągają telewizor i na małym ekranie, całą szkołą każą nam oglądać "Pasję"? Gdy niewiele widać i niewiele słychać? Gdy niektórzy uczniowie się w tym czasie leją, inni całują, a nieliczni uważni dostają spazmów, widząc jak krzyżują Jezusa? Co byście zrobili?
**A w dniu, kiedy nie ma żadnych nauk, a jedynie spowiedź? Jak byście dopilnowali pierwszych rozgrzeszonych, żeby nie uciekli z kościoła do domu, albo nie latali wkoło kościoła i nie zaglądali proboszczowi w okna, kiedy wyjść jest kilka, a wszystkie otwarte?
** Zapewniam, że takich "kwiatków" znalazłoby się więcej.

Nasza szkoła próbowała różnych sposobów:

** Były dni wolne od nauki, przeznaczone tylko na rekolekcje.
** Były rekolekcje rano a lekcje skrócone po południu.
** Były rekolekcje w pobliskim domu zakonnym (telewizor).
** Były rekolekcje na sali gimnastycznej.
Żadnej z tych wersji nie chciałabym przeżyć ponownie.

Po przejściu na emeryturę, w wieku 62 lat, z braku innych pomysłów, nauczyłam się niemieckiego na tyle, żeby móc wyjechać na arbajt i zarobić na nowy samochód. Opiekowałam się stetryczałą hitlerówą, która szczyciła się tym, że jej teść był oficerem hitlera. Robota była absorbująca i wymagała rękawiczek, ale powiem Wam, drogie nauczycielki biologii, że bardzo żałuję, że nie przebranżowiłam się wcześniej. I to nie tylko z powodów finansowych.

 A tutaj link ku pokrzepieniu duszy:

 https://natemat.pl/478100,torun-rekolekcje-kosciol-pw-maksymiliana-kolbego-nagranie

piątek, 17 marca 2023

INNE BAJKI. O SPEŁNIENIU


Dom skapcaniał na starość niczym Nieboszczka Walusiowa. Skurczył się, zgarbił, sparciał. Przysypia byle kiedy i byle jak: z przekrzywioną strzechą, ze strużką śliny wyciekającą spod powały. Od czasu do czasu, przy lepszej pogodzie, chwyta w okiennice jakiś nieznany wiatr. Porusza firanką i wygląda przez wybitą szybkę. A kto to idzie i czego tu szuka na tym bezludziu, na zrębie? 
 
Wstrzymuje oddech i czeka. Na Walusia, który po pijaku wybrał się na wyrąb i nie wrócił. Na Młodszego, który z dziurą po widłach zgnił w gnojowicy. Na Starszego, który za bratobójstwo gnije w kryminale. Na Walusiową, której dawno temu pękło serce. 
 
Coś go wtedy chwyta za kark i wgniata w ziemię, jakaś grawitacja czy inny czort. Nic to, myśli sobie, przycupnę i odpocznę sobie. Posiedzę trochę i przejdzie. Przecież wszystko zawsze było tutaj tak jak trzeba: Walusiowie, ich dwaj Synowie, Sad, Gospodarstwo, Las i Ja.
I tak sobie przysypia bez poczucia niespełnienia. Bez lęku, że którejś zimy na dobre ugrzęźnie w zaspach. Że którejś wiosny zaleje go woda ze spienionych rzek.
 

 

 

sobota, 11 marca 2023

PRZENIKANIE

 

"Agresja, alkohol i łamanie prawa łowieckiego. Tak kłusuje przyjaciel Rydzyka i polityków"
"Żegna się przy każdej kapliczce, udaje świętego, który powołuje się na księży i biskupów"
                                                          - OnetWiadomościKraj
 

Światło sączy się z nieba, ale jest go za mało. Ciemność wypełza z gawry. Można ją wziąć za zalążek nocy, a towarzyszący jej fetor za wieczorną woń podwórek, otwieranych obór, pompowanych w krzaki szamb.

Nikt się tu nie spodziewa jakiejś apokalipsy, żadnych piekieł, czeluści. Również moje myśli krążą wokół zwyczajnych spraw, czasami ciemnych, jak olszyna, błoto, kretowiska, borsucze nory. Kiedy zauważam, że ktoś szedł przede mną - zwalniam. Dostrzegam atrybuty prawdziwego mężczyzny: odcisk gumiaka na kretowisku, jakieś pety, puszkę po Żubrze.

I naraz w miejscu, gdzie ludzkie ślady krzyżują się z sarnią ścieżką, dobrotliwy świat przenika się ze złowrogim, ciemnym. Żelazna siła przykuwa mnie do ziemi, trzyma mocno, nie pozwala odejść. Potrzeba wielu sekund, wielu szarpnięć, gwałtownych uderzeń serca, żeby zrozumieć, że ktoś zastawił tu sidła. Tropiłam diabła.


ZAWODZENIA OD NIECHCENIA

 

Biadoli Czosnek: Będę chory!
W główkach już wiosna i amory,
Woniejące poranki,
Ostre ząbki i wianki,
A śnieg odmroził mi szczypiory!
 
 

 

środa, 8 marca 2023

INNE BAJKI. POMARAŃCZOWY

 

przesypiam wiele takich
poranków z zaciśniętymi powiekami
na plecach pod wirującym sufitem
pod zsuwającą się kołdrą pod całym tym
niebem rozpędzonym ze wschodu na zachód
a światło już jest już się pali barwi
smugi kondensacyjne kabiny samolotów
młodych mężczyzn mocno trzymających stery
szybko płowieje jednak może odzyskać
intensywność na monitorze na siatkówce
tuż nad skórą
to taki zaświat do którego można wejść
tylko bez ciała.