czwartek, 13 września 2018

TEATR LETNI

Wszędzie tandetna biżuteria i przerysowany makijaż, rekwizyty w nieładzie i nierealne światło. Piękno wiecznie niedokończone, jakby Scenograf odfajkował swoje i odszedł w rozedrgane od suszy powietrze, żeby wreszcie się przespać, albo na wódkę. Gdyby zdobył się na jeszcze jeden wysiłek, gdyby ustawił tu sztalugi, umieścił przed nimi jakiegoś gogena, gdyby włożył mu na głowę kapelusz, a do ręki pędzel - może ten by zdołał  dokończyć dzieła. Gdyby się obejrzał, może by zauważył, że bez rekwizytów, bez żadnej charakteryzacji, bezczelnie stoję na tej scenie, pochłaniając czerwień. Potem karnie schodzę na widownię, podnoszę aparat i - wzorem japońskich turystów - pstrykam w to piękno aż do wyczerpania.



czwartek, 6 września 2018

Słoje

Dobra pora roku. Sok zmienia się w wino a owoce w dżem. Słodycz zbiera się w szafkach, piwnicach, spiżarniach, radośnie, bez ładu i składu, jak krople potu, papierosowy dym. Spróbuj - kusi Życie i podsuwa mi odkręcony słoik. Powidła pachną słodko, kasztanowo, niedzielnie, ale mój głód schodzi na złą drogę. Ma coś wspólnego z zapachem świeżo zaoranej ziemi, ziarna, polnych kwiatów. Chciałabym biec, siać, plewić, podlewać. Życie uśmiecha się pobłażliwie. Spóźniłaś się - mówi - i przechodzi przeze mnie na wylot.


środa, 5 września 2018

Limeryk sponsorowany

Pewien Horacjusz (o ile dobrze wiem)
przechadzał się pod Stryjem wołając: carpe diem!
Dostrzegły go Harpie
łowiące na skarpie.
Zamruczały: nie karpia dziś zjem!


Orły po Woodstocku

Zdjęcie 1. - Z wystawy orłów w gorzowskiej Galerii Manhattan. Zdjęcie 2. - Z przystanku T1.



Już w domu

30 kwietnia moja Iwonka miała straszny wypadek. Jechała do pracy tym beżowym Nissanem. Po kilku operacjach i prawie czterech miesiącach rehabilitacji powoli wraca do życia. A ja wróciłam do domu.




Link do artykułu: http://gorzowianin.com/wiadomosc/11570-czolowka-i-zmiazdzone-auta-pod-gorzowem-zdjecia.html