sobota, 16 grudnia 2023

WYPOCINY SPOD OLSZYNY

Pewien Bóbr spod Huty Gruszczyno
Rzekł do Olchy: -Jesteś twardą dziewczyną,
Chyba wolę
Ściąć Topolę.
-Spływaj! - rzekła Olcha. I spłynął.
 

 

niedziela, 26 listopada 2023

czwartek, 23 listopada 2023

WIERSZYK KOŚLAWY O WIOSCE, W KTÓREJ RZĄDZĄ UPRAWY.

 

Rzekła Ogrodniczka: Skończyło się lato!
Od dzisiaj na stole będzie "na bogato":
Tłuste balerony,
Kiszki, salcesony!
I... zajrzała do folii z zimową sałatą.
 

 

środa, 22 listopada 2023

BIAŁA KOŚĆ

 

Kiedy Balijczyk umiera, na cały rok zakopują go w ziemi. Rok to niewiele czasu, ledwie wystarczy, żeby opróżnić wszystkie skarpety, naciągnąć na kredyt okoliczne banki, wyżebrać kasę od rodziny i znajomych, zamówić u rzemieślników ozdobne platformy, kazać wyrzeźbić straszliwe postaci duchów i wszelkich niewyobrażalnych mieszkańców zaświatów. W umówionym dniu należy zawiadomić całą wieś, sprowadzić rzeźników i kucharzy, na oczach gawiedzi zarżnąć kilka byków i kilka świniaków, rozpalić grille, ugotować gary najlepszego żarcia. Później wystarczy wyciągnąć umarlaka z grobu, wpakować go na platformę, między te rzeźby, złocone potwory, w całą tą krwawicę i rodzinne bogactwo. W końcu podpalić i puścić z dymem cały ten raban, całe to balijskie „zastaw się a postaw się”. Dusza się wciela w człowieka lub zwierzę, wiatr zmiata popiół do oceanu. Rodzina wraca na poletka ryżowe, wierzyciele redagują listy ponaglające.

Tak oto środa zmierza ku końcowi. Siedzę sobie przed monitorem, niczym przed niszczarką do dokumentów, przebieram palcami po klawiaturze i po kawałku wrzucam do matrixa dzisiejszy wykład w naszym prowincjonalnym Domu Kultury. A z każdym wyjętym z pamięci i rozdrobnionym slajdem matrix rozwarstwia się, wybrzusza, odsklepia. Do opisu kremacji sztuka fotografii nadaje się bardziej niż słowa. W płonącym stosie jest jakieś światło, które przebija te wszystkie bandaże, te kokony, te całuny i wydostaje się na zewnątrz. Jak biała kość. Jak życie.


wtorek, 21 listopada 2023

KRAKEN

  Śnieg spadł i nie znika. Razem z zimą przyszły pierwsze awarie prądu. Od trzech dni mamy tutaj wielogodzinne okresy ciemnoty, poprzedzielane krótkimi błyskami oświecenia. Brakuje nam światła, wody, ogrzewania, internetu, telewizji, możliwości ugotowania czegokolwiek ani nawet otwarcia garażu, bo wszystko jest na prąd. Telefon dogorywa, na szczęście czytnik mam naładowany, więc mam się czym zająć w łóżku pod kocem. 

Skończyłam "Wymazywanie" Thomasa Bernharda. Spodziewałam się, że lektura mnie przygniecie, że nienawiść i pogarda, buchająca z każdej stronicy dzieła, moje podejrzenia dotyczące zaburzeń osobowości bohatera, podkreślana po wielokroć podłość i małość otoczenia, wpędzą mnie w jakieś doły psychiczne, odgrzebią nory z kompleksami, krzywdami, czy bóg wie z jakim jeszcze gnojem, ale - o dziwo - nic takiego się nie stało. Podniosłam się dzisiaj z łóżka lekka i uspokojona. 

Może potrzebowałam tego bezwzględnego, nieustannego bębnienia, przez niemal pięćset stron, czym jest nacjonalizm, narodowy socjalizm i narodowy katolicyzm, aby rozluźnić choć trochę kokon szmat, którymi zostałam okutana już wiele lat temu. A może przyczyna jest inna, może pochodzi ze wnętrza, z ciała, z komórek, które po dziesięciu dniach zakleszczenia uwalniają się powoli z macek krakena, czy innego covida. 

Bolało.



poniedziałek, 6 listopada 2023

Z CYKLU: SKUBIE PASTUSZEK OWIECZKI, SKUBIE

 


POWIAT WĘGROWSKI otrzymał w 2023 roku prawie 6 milionów złotych z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków, z przeznaczeniem na 12 projektów.
 
GMINA STOCZEK otrzymała 190 000 złotych na „Konserwację i restaurację zabytkowych pomników patriotycznych na terenie Gminy Stoczek”.
 
Na zdjęciu – pięknie odrestaurowany pamiątkowy krzyż w Hucie Gruszczyno. Wszystkim osobom zaangażowanym w projekt, zwłaszcza Strażakom z OSP Grygrów – serdecznie dziękujemy!
 

 
A żeby nie zapominać, kto tutaj rządzi, dodaję zdjęcie nowej tablicy pamiątkowej. 
 

 
 Oto informacje o dofinansowaniu wszystkich projektów w powiecie węgrowskim:
 
- Powiat węgrowski - Przebudowa budynku Środowiskowego Domu Samopomocy w Miedznie – etap II- 120 000,00 zł
- Powiat węgrowski- Remont konserwatorski zabytkowego budynku dawnego klasztoru i kolegium Ks. Komunistów (Bartoszków) w Węgrowie - etap II - 3 500 000,00 zł
- Gmina Grębków -Rewitalizacja terenu przy Kościele w Grębkowie - 150 000,00 zł
- Gmina Grębków - Renowacja obrazu Ks. Wojciecha Mystkowskiego - 150 000,00 zł
- Gmina Korytnica - remont elewacji i konstrukcji kościoła pod wezwaniem Świętego Jana Chrzciciela w Pniewniku - 147 000,00 zł
- Gmina Korytnica - Renowacja ołtarza głównego w kościele pod wezwaniem Świętego Wawrzyńca Męczennika w Korytnicy - 147 000,00 zł
- Gmina Liw - prace remontowo-konserwatorskie w zabytkowym kościele p.w. Św. Leonarda w Liwie - 400 000,00 zł
- Gmina Miedzna - Wymiana pokrycia dachowego na budynku Zajazdu w Miedznie - 294 000,00 zł
- Gmina Miedzna - Prace konserwatorskie , restauratorskie i rewitalizacja wyposażenia wnętrza kościoła pw. Św. Antoniego z Padwy w Ugoszczy - 294 000,00 zł
- Gmina Sadowne - remont kościoła pw. Św. Jana Chrzciciela w Sadownem - 300 000,00 zł
- Gmina Stoczek - Konserwacja i restauracja zabytkowych pomników patriotycznych na terenie Gminy Stoczek - 190 000,00 zł
- Gmina Wierzbno - Wymiana stolarki okiennej i drzwiowej na plebanii w Czerwonce Liwskiej - 252 500,00 zł

niedziela, 5 listopada 2023

POKORNE DRZEWA

 

Jest niedziela. Miła pani z radia, prowadząca cykliczną, poranną audycję z udziałem dzieci, próbuje dowiedzieć się od swoich młodych rozmówców, co to jest „POKORA”. I jakoś nie może wydostać się poza stwierdzenie, że pokora to jest to coś, co pokrywa pnie, a nawet gałęzie drzew.

 

 

poniedziałek, 11 września 2023

OGRÓD ZŁY

Pewna Ogrodniczka z wioski pod Rębaczem
Straszyła Papryczki Kubą Rozpruwaczem,
A kiedy się bały,
Żółkły, czerwieniały,
Brała nóż i... Co dalej? Nie powiedzą raczej...


Mam już słoiki z następującymi sałatkami: papryka z ogórkami, papryka z buraczkami, papryka z zielonymi pomidorami. Dzisiaj będzie leczo. Papryka Ciemiężycielka rośnie na podłożu z zeszłorocznej trawy, pod dziurawą włókniną, w "trumience" częściowo zarośniętej jarmużem. Dołączam zdjęcie poglądowe. 
 

 
P.S. No dobrze, dobrze... Już podlałam.

 

środa, 6 września 2023

FABRYKA ŚWIĘTYCH

Doniesienia o jej świętości połykałam przez lata niczym bocian żaby - bez apetytu i bez żadnych szczególnych oznak przetrawienia. Z bezpośrednią relacją z pobytu w jej świątyni cierpienia (dokładniej baraku, pozbawionego udogodnień cywilizacyjnych) w Kalkucie zetknęłam się po raz pierwszy za sprawą Martina Caparrossa i jego książki "Głód" (która otworzyła mi oczy na wiele fetyszy tego świata). Po kilku próbach dalszego drążenia tematu zobaczyłam w tej charyzmatycznej zakonnicy niezwykle utalentowaną, pozbawioną jakiejkolwiek moralności, czy choćby przeciętnej przyzwoitości, celebrytkę. Owa paniusia nigdy nie zadbała o przejrzystość swoich finansów, rozbijała się po świecie prywatnym odrzutowcem, spotykała się z głowami państw i wszystkimi, którzy nie wahali się sypnąć groszem, podczas gdy jej zakonnice, Misjonarki Miłości, żebrały na ulicach Kalkuty i dopuszczały się niechcianych zachowań, żeby kupić jakiekolwiek środki przeciwbólowe dla swoich podopiecznych. Nikt z chorych czy tylko rannych, nikt z młodych czy starych, kto trafił pod jej opiekę, nie miał szans na przeżycie: nie dostawał dostępu do służby zdrowia ani jakichkolwiek osiągnięć medycyny. Miał za zadanie jak najbardziej cierpieć i umierać w bólach na chwałę Chrystusa.

"Nie zabiegała o sławę. Chciała czynić dobro bez rozgłosu" - czytamy w "Niedzieli" w wywiadzie z Dziwiszem. Może więcej faktów, drogi panie.
 

 

niedziela, 23 lipca 2023

WIERSZYK ŚLICZNY DIETETYCZNY


Trzasnął wiekiem Drakula, idąc spać nad ranem:
-Kołkiem w gardle mi stają te dziewki rumiane!
Znów w prezencie od żony
Dostałem wenflony
A bym wolał przekąsić główkę czosnku z chrzanem!
 

 Zbiór czosnku, pełen kosz na ziemniaki. Zaraz zamówię podwójną porcję pasty do zębów...

sobota, 3 czerwca 2023

LIMERYK NIEBOŻĘ O ZMARZNIĘTYM POMIDORZE

LIMERYK NIEBOŻĘ O ZMARZNIĘTYM POMIDORZE
LIMERYK ŚLICZNY, PRAWIE POLITYCZNY
LIMERYK UROCZY, ZAŁÓŻMY ŻE PROROCZY
(tytuł do wyboru)
 
 
Do licha, co za klimat! - klnie Pomidor z Pomostu -
Ten lewacki czerwiec zmroził mnie po prostu!
Chciałem być wielki,
Większy od Brukselki,
A skończę jako składnik kompostu...
 
 
P.S. Zmarzły wszystkie spod płota, 22 krzaki. Na zdjęciu jeszcze się zielenią, ale stożki wzrostu i kwiatostany mają zniszczone na amen, tak że zaraz się wybierają na wycieczkę do kompostownika.
 
 

 

 

niedziela, 14 maja 2023

O GŁOŚNEJ W POWIECIE IMPREZIE NA PARAPECIE

 

Pewien Pomidor F1 (z wyższej sfery)
Na parapetówce poprosił o cherry.
Zbladł, spadł, a pod stołem
Tak zabalował z Ziołem,
Że nad ranem się ocknął w szklance "Krwawej Mery".
 
 
Na zdjęciu Parapeciaki. Pięć już zjedliśmy.
 

wtorek, 25 kwietnia 2023

O BZYKANIU

 

Budzą się z kurami, z pierwszymi promieniami słońca. Prasują białe sukienki, przymierzają najwyższe słupki, wcierają w płatki uszu olejek o zapachu najnowszej odmiany wiśni - całkowicie odpornej na śmietkę i parch. Potem zbierają się w kwiatostany i przesiadują w tanich kawiarenkach do południa, do zmierzchu, do świtu. Bezużytecznymi pręcikami mieszają w kielichach bezużyteczny nektar. Czekają.

- Niepojęta jest ta cisza, ta całkowita obojętność - szepczą.

Przecież muszą się tutaj odbywać jakieś loty, choćby szkoleniowe, kryzysowe, ratownicze. Przecież za zakrętem stała kiedyś setka hangarów - cała pasieka.

- Przerwijmy milczenie - mówią - napiszmy skargę do królowej, petycję do tych cholernych trutni z trybunału. Pszczoły do sadów! Żądła na łąki! Bąki do pól! Przecież jesteśmy dojrzałe, gotowe, mamy prawo do bzykania!

To dopiero początek, niech no tylko zakwitną jabłonie!
 

 

piątek, 21 kwietnia 2023

SEKRETNE ŻYCIE MCHU

Wiosna szast-prast wyskakuje z pościeli i piorunem wciska włącznik, którym zapala się słońce. Biega po rosie, ciska w trawę zmoczoną koszulę w kaczeńce, a z włosów wytrząsa taką ilość robactwa, jaka wpędziłaby w histerię nawet najbardziej doświadczoną szkolną higienistkę.

- Przeziębi się, smarkula - mruczy mech i naciąga na oczy beret z antenką.

Bliżej mu do wyblakłych slajdów, na których z wolna próchnieje strzecha, łuszczy się płot, murszeje studnia. Życie, od którego nie oczekuje się już niczego. No może tylko, że będzie tak trwać w nieskończoność.

 


niedziela, 16 kwietnia 2023

CZARKI

Olszyny, do których ostatnio uczęszczam, nie są tak
wyrafinowane i wytworne jak tamten
park, w którym po raz pierwszy zobaczyłam
miłorząb. To był dorodny, wiecznie zielony samiec.
(W miłorzębowych, dystyngowanych parkach
nie ma miejsca dla samic, które
wcześniej czy później wchodzą w te swoje
cykle rozrodcze i wydają na świat
dokuczliwe namiastki owoców
o nieprzyjemnym zapachu,
atrakcyjne jedynie dla much.)

Olszyny są ordynarne: szorstkie, ciężkie i mokre.
Jak zapach, z którym pośród pokrzyw i cierni
obnoszą się ciężarne sarny.
Jak przyssane do ziemi stare kobiety,
wkładające w bruzdy sadzeniaki ziemniaków.

W olszynach żyją czarki szkarłatne.
Pozują mi do fotografii. Jednak stare
drzewa uparcie wsuwają się w kadr
i nieustannie krążą nade mną.
 

 

czwartek, 13 kwietnia 2023

INICJATYWA ODDOLNA.


W związku z powstaniem papieskiego OBSERWATORIUM ds. objawień i zjawisk mistycznych organizuję zrzutkę na TELESKOPY! Numer mojego konta osobistego w pierwszym linku.
 

 

 

wtorek, 28 marca 2023

KOCI TEATR


Czasem myślę naiwnie, że jestem gdzieś sama. Że Stwórca ma akurat wyłączony monitoring, przerwę konserwacyjną, chwilową awarię zasilania. A jeżeli nawet ma mnie na podglądzie, to w samym rogu, w najmniejszym okienku. Że potrzeba by mu okularów, a te zostały na blacie w kuchni, jak sobie wyszedł na chwilę, żeby sobie zrobić rozgrzewającą herbatkę z imbirem.

Tak więc czasem myślę, że jestem gdzieś sama, nawet komórkę mam wyłączoną, żeby mi tu nie pikała jakimś tajnym morsem, nie rozsyłała selfie, nie zdradzała numerów. I tak sobie mogę beztrosko popełniać dowolne faux pas, szurać nogami jak emerytka, pociągać z plastikowego gwinta wodę zaprawioną długą listą E-czegośtam. Potem dowolną ilość razy skręcać w krzaczki bez obaw, że ktoś podejrzy ten intymny proceder, no może kleszcz, ale na niego mam sprej, więc może mi naskoczyć.

I może byłabym sama, gdyby nie świat, który mnie ma i nie odpuszcza. Wciąż czegoś chce: brać, dać, grać. W kocim teatrze, w objęciach, w żelaznym ucisku. I tylko pachnie czymś niedotykalnym.
 

 

OJ TAM, OJ TAM, GOŁA BABA W KLATCE, WIELKIE MI CO!


Może to skrzywienie zawodowe, ale co rzuca mi się w oczy, kiedy przeglądam ten artykuł?

"Uczniów zaprowadziła tam szkoła."
"większość uczniów była pod opieką katechetów. Żaden z nich nie próbował zainterweniować w trakcie szarpania młodej dziewczyny"

*********************
Przez lata, wychowawczynią klas i nauczycielką biologii będąc, byłam zmuszana do prowadzania uczniów na rekolekcje. Mnie zmuszała dyrekcja, dyrekcję zmuszały siły wyższe (przepisy i nie wiem, co tam jeszcze).

** Chodziliśmy całą szkołą, 2 km, ruchliwą drogą, prowadzącą do centrum. Byłby ktoś chętny do zapewnienia bezpieczeństwa rozbrykanej grupie nastolatków?
** Ktoś podjąłby się dopilnowania kultury języka i właściwych relacji z kolegami z klasy, a zwłaszcza z klas równoległych?
** A może ktoś zdołałby zdekonspirować spiskowców i zapobiec akcji zamknięcia się kilku chłopaków w konfesjonale i wypicia tam butelki wódki?
** A jak byście zareagowali, gdy z ust rekolekcjonisty padają słowa na "k"? Bo koleżanka polonistka wyszła z kościoła, więc ja pilnowałam zachowania uczniów dwóch klas (lekko nie było).
** A gdy rekolekcjonista nie dotrze, więc siostry wyciągają telewizor i na małym ekranie, całą szkołą każą nam oglądać "Pasję"? Gdy niewiele widać i niewiele słychać? Gdy niektórzy uczniowie się w tym czasie leją, inni całują, a nieliczni uważni dostają spazmów, widząc jak krzyżują Jezusa? Co byście zrobili?
**A w dniu, kiedy nie ma żadnych nauk, a jedynie spowiedź? Jak byście dopilnowali pierwszych rozgrzeszonych, żeby nie uciekli z kościoła do domu, albo nie latali wkoło kościoła i nie zaglądali proboszczowi w okna, kiedy wyjść jest kilka, a wszystkie otwarte?
** Zapewniam, że takich "kwiatków" znalazłoby się więcej.

Nasza szkoła próbowała różnych sposobów:

** Były dni wolne od nauki, przeznaczone tylko na rekolekcje.
** Były rekolekcje rano a lekcje skrócone po południu.
** Były rekolekcje w pobliskim domu zakonnym (telewizor).
** Były rekolekcje na sali gimnastycznej.
Żadnej z tych wersji nie chciałabym przeżyć ponownie.

Po przejściu na emeryturę, w wieku 62 lat, z braku innych pomysłów, nauczyłam się niemieckiego na tyle, żeby móc wyjechać na arbajt i zarobić na nowy samochód. Opiekowałam się stetryczałą hitlerówą, która szczyciła się tym, że jej teść był oficerem hitlera. Robota była absorbująca i wymagała rękawiczek, ale powiem Wam, drogie nauczycielki biologii, że bardzo żałuję, że nie przebranżowiłam się wcześniej. I to nie tylko z powodów finansowych.

 A tutaj link ku pokrzepieniu duszy:

 https://natemat.pl/478100,torun-rekolekcje-kosciol-pw-maksymiliana-kolbego-nagranie

piątek, 17 marca 2023

INNE BAJKI. O SPEŁNIENIU


Dom skapcaniał na starość niczym Nieboszczka Walusiowa. Skurczył się, zgarbił, sparciał. Przysypia byle kiedy i byle jak: z przekrzywioną strzechą, ze strużką śliny wyciekającą spod powały. Od czasu do czasu, przy lepszej pogodzie, chwyta w okiennice jakiś nieznany wiatr. Porusza firanką i wygląda przez wybitą szybkę. A kto to idzie i czego tu szuka na tym bezludziu, na zrębie? 
 
Wstrzymuje oddech i czeka. Na Walusia, który po pijaku wybrał się na wyrąb i nie wrócił. Na Młodszego, który z dziurą po widłach zgnił w gnojowicy. Na Starszego, który za bratobójstwo gnije w kryminale. Na Walusiową, której dawno temu pękło serce. 
 
Coś go wtedy chwyta za kark i wgniata w ziemię, jakaś grawitacja czy inny czort. Nic to, myśli sobie, przycupnę i odpocznę sobie. Posiedzę trochę i przejdzie. Przecież wszystko zawsze było tutaj tak jak trzeba: Walusiowie, ich dwaj Synowie, Sad, Gospodarstwo, Las i Ja.
I tak sobie przysypia bez poczucia niespełnienia. Bez lęku, że którejś zimy na dobre ugrzęźnie w zaspach. Że którejś wiosny zaleje go woda ze spienionych rzek.
 

 

 

sobota, 11 marca 2023

PRZENIKANIE

 

"Agresja, alkohol i łamanie prawa łowieckiego. Tak kłusuje przyjaciel Rydzyka i polityków"
"Żegna się przy każdej kapliczce, udaje świętego, który powołuje się na księży i biskupów"
                                                          - OnetWiadomościKraj
 

Światło sączy się z nieba, ale jest go za mało. Ciemność wypełza z gawry. Można ją wziąć za zalążek nocy, a towarzyszący jej fetor za wieczorną woń podwórek, otwieranych obór, pompowanych w krzaki szamb.

Nikt się tu nie spodziewa jakiejś apokalipsy, żadnych piekieł, czeluści. Również moje myśli krążą wokół zwyczajnych spraw, czasami ciemnych, jak olszyna, błoto, kretowiska, borsucze nory. Kiedy zauważam, że ktoś szedł przede mną - zwalniam. Dostrzegam atrybuty prawdziwego mężczyzny: odcisk gumiaka na kretowisku, jakieś pety, puszkę po Żubrze.

I naraz w miejscu, gdzie ludzkie ślady krzyżują się z sarnią ścieżką, dobrotliwy świat przenika się ze złowrogim, ciemnym. Żelazna siła przykuwa mnie do ziemi, trzyma mocno, nie pozwala odejść. Potrzeba wielu sekund, wielu szarpnięć, gwałtownych uderzeń serca, żeby zrozumieć, że ktoś zastawił tu sidła. Tropiłam diabła.


ZAWODZENIA OD NIECHCENIA

 

Biadoli Czosnek: Będę chory!
W główkach już wiosna i amory,
Woniejące poranki,
Ostre ząbki i wianki,
A śnieg odmroził mi szczypiory!
 
 

 

środa, 8 marca 2023

INNE BAJKI. POMARAŃCZOWY

 

przesypiam wiele takich
poranków z zaciśniętymi powiekami
na plecach pod wirującym sufitem
pod zsuwającą się kołdrą pod całym tym
niebem rozpędzonym ze wschodu na zachód
a światło już jest już się pali barwi
smugi kondensacyjne kabiny samolotów
młodych mężczyzn mocno trzymających stery
szybko płowieje jednak może odzyskać
intensywność na monitorze na siatkówce
tuż nad skórą
to taki zaświat do którego można wejść
tylko bez ciała.
 

 

wtorek, 28 lutego 2023

WSTYD TO KRAŚĆ?

 

O czym myślisz, Bożena? - pyta przymilnie Fb. Myślę o wstydzie.
O podwarszawskim miasteczku, w którym mieszkałam 40 lat, od końca studiów do emerytury. O czterdziestu latach nieustającej ucieczki przed drobnomieszczańską świętobliwością tego miejsca i jego mieszkańców. Ucieczki w las, nad wodę, między bezładne zarośla, kryjące jakieś ruiny, resztki fundamentów, schodów, pozostałości alej i ogrodów. O nie kończących się wędrówkach, początkowo z dziecięcymi wózkami, butelkami z mlekiem, pieluchami, potem z rowerem, a na koniec już tylko z aparatem fotograficznym.

Wstydzę się swojej ślepoty. Potrzebowałam kilkunastu lat takiej eksploracji, żeby zrozumieć, kim byli wcześniejsi mieszkańcy tych terenów i z jakiego powodu zniknęli. Pytałam delikatnie sąsiadów, ale nikt nic nie wiedział. Żydzi, otwockie getto - to były w tamtych czasach tematy tabu.
Zaczęłam cokolwiek rozumieć, kiedy koleżanka z pracy, lejąc łzy jak bóbr, pewnego dnia opowiedziała mi o wydarzeniu z życia szkoły. Opowieść dotyczyła niezbyt odległej przeszłości, znanej mi powierzchownie z humorystycznych haseł "Syjoniści do Syjamu". Jedna z nauczycielek, prawie-przyjaciółek mojej koleżanki, była Żydówką. Ówczesny dyrektor Strzeżek zorganizował akcję zbierania podpisów pod petycją, żądającą usunięcia Żydówki z szacownego ciała pedagogicznego placówki. Podpisali wszyscy, moja koleżanka również. Żydówka, dotychczas lubiana i ceniona, została zwolniona z pracy i zmuszona do wyjazdu do Izraela. Słuch po niej zaginął. Moja spłakana koleżanka próbowała mi opowiedzieć, jak ciężko się żyje z takim wstydem.

Ja też się wstydzę swoich ucieczek, swojej inercji. Nie chcę się teraz wdawać w szczegóły, ale to z tej przyczyny nie skorzystałam z kilku szans i wreszcie dałam się okraść z materialnego dorobku życia (a zapewniam, że złodzieje byli nie tylko operatywni i zorganizowani, ale też nad wyraz świątobliwi). Na razie jeszcze uchodzi im to na sucho.

Ewa Błaszczyk, niedawna prawie-sąsiadka, nie ucieka. Obserwuję na Fb, jak słono za to płaci. Pamiętam, jak, poruszona historiami z Sekielskich, wiadomością o molestowaniu w dzieciństwie bliskiej osoby, na schodach "naszego" kościoła, napisała - zmywalną farbą - biblijne hasło: "Pycha kroczy przed upadkiem". Postawiła też jakiś znicz poświęcony ofiarom pedofilii. Zapłaciła ostracyzmem, publicznym potępieniem, procesem w sądzie, najazdami policji; jej partner zapłacił "obiciem mordy" i groźbami utraty życia. Widzę, że nowe informacje o Wojtyle i Sapieże, o pedofilii i majątkowym bagnie nie pozwalają jej pozostać obojętną.

Pani Ewo, za wszystkie Pani działania, za to co na granicy ale też w znanym mi parafialnym grajdole - wyrazy najwyższego uznania.
 
Na zdjęciu Ośrodek PATRIA.  Prowadzi Opus Dei. Jak dostali pałacyk od gminy? Nie wiadomo.