Wiosna szast-prast wyskakuje z pościeli i piorunem wciska włącznik, którym zapala się słońce. Biega po rosie, ciska w trawę zmoczoną koszulę w kaczeńce, a z włosów wytrząsa taką ilość robactwa, jaka wpędziłaby w histerię nawet najbardziej doświadczoną szkolną higienistkę.
- Przeziębi się, smarkula - mruczy mech i naciąga na oczy beret z antenką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz