sobota, 29 czerwca 2024

CZAS KURZU

 

Wacia ma stary kufer. Czasami, zwłaszcza latem, gdy upał każe jej się trzymać z daleka od okien, lubi się nad tym kufrem jakoś tak niebezpiecznie nisko pochylić. Jego zawartość jest jak życie Waci: żadnych wielkich skarbów, Bóg wie jakich uniesień. Same drobne elementy: żółta dynia, niebieska koperta, tęczowy parasol, czerwona sukienka. I byłoby w jej kufrze radośnie i kolorowo, gdyby nie kleiły się do tych zbiorów wszechobecne cząsteczki brudu: drobne lęki, małe irytacje, krótkie żale, rozczarowania.

Łatwo je przepędzić, wystarczy byle podmuch, piórko, byle ścierka. Kiedy jednak Wacia na chwilę traci czujność, jeżeli im pozwoli na nieskrępowane harce – mnożą się, osypują i zbijają się na dnie kufra w pokłady istnych demonów. I zanim się obejrzysz - już się zagnieżdżają, w najciemniejszej czerni: apatia z agresją, depresja, rozgoryczenie. Można się w to bagno zapaść, zasklepić i nie wyściubić nosa aż do śmierci.
 
Tak więc Wacia dmucha i wymachuje ścierką, z każdym latem z coraz mniejszym zapałem. Przecież w końcu i tak nadejdzie czas kurzu, który ostatecznie przykryje wszystko. Zniknie pod nim Wacia ze swoim kufrem, jej skarby i demony. 
 
I my wszyscy. Nie jesteśmy aż tak ważni.
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz