"Nie mogłem podczas tej uroczystości powstrzymać się od złośliwości i przypomnienia, że taką scenę to już widziałem. Na pamiętnym filmie "Kler" przed sześciu laty w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego (rocznik 1963). Tylko dlaczego w takich scenach wolę oglądać Janusza Gajosa (rocznik 1939), nawiasem mówiąc urodzonego w Dąbrowie Górniczej, niż żałosnych panów z naszego episkopatu?"
Ton autora wydaje się lekki i zabawny, ale za mgiełką humoru kryje się poważniejsze przesłanie. Całe to przedstawienie, to pic na wodę fotomontaż, a za całą tą "złotą a skromną" powłoką otwierają się wrota na wyzysk i cierpienia niewinnych ofiar.
A my - uczestnicy tych spektakli - poprzez obecność, uniżoność i ofiarność materialną, dajemy im glejt na wyzysk, manipulację, życie ponad stan, bezkarność czy rozrost ego.
Ludzie niezmiennie potrzebują rytuałów. Nawet Jezus - jeżeli istniał - chodził do świątyni, gdzie rytualnie zabijano, oprawiano, a niekiedy całopalono zwierzęta, bowiem JHWH pragnął krwi.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid0uJEoa3y5WtaDdmVZATT2LR1r3wmKtgs2CFHzjnWhRecVdCLpP3e5GfWG4e91UHUCl&id=100076612399478
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz